Mercator Mercator
5571
BLOG

Trzeci eksperyment. Po komunizmie i faszyzmie

Mercator Mercator Polityka Obserwuj notkę 89

Jakoś tak się przypadkowo zdarzyło, że finansowane przez ONZ obozy uchodźców w Libanie, Syrii i Turcji znalazły się w ostatnich miesiącach na krawędzi załamania finansowego. W obozach w których przebywają miliony uchodźców, ograniczono środki na utrzymanie jednego uchodźcy średnio do 15 € miesięcznie. Poprzednio było to 30 €. Te 30 € z trudem wystarczało na zapewnienie skromnych warunków egzystencji, 15 € zdecydowanie już nie wystarcza. Warto zauważyć, że jest to kilkanaście/kilkadziesiąt razy mniej niż wydają na utrzymanie imigrantów przybywających do UE z Bliskiego Wschodu i Afryki Płn bogate kraje Unii.

Czy możliwe żeby tych problemów z finansowaniem przez ONZ obozów dla uchodźców nie zauważyły najważniejsze kraje UE oraz USA, które są największymi płatnikami składającymi się na budżet ONZ ? Absolutnie niemożliwe. Za gruba sprawa. Zrobiono to z pełną świadomością. Nie wiadomo tylko jeszcze czy główną role w doprowadzeniu tych obozów do zapaści mają USA czy też UE.

Następnie swój kamyczek dołożyli Turcy. Nie chcąc utrzymywać na swoim terytorium milionów nędzarzy, Turcy co najmniej przymknęli oko na wielki, mafijny przemysł nielegalnej imigracji do Europy. Turcy mają nadzieje pozbycia się przy tylu Kurdów ilu się tylko da. Z tureckich portów odpływają każdego dnia dziesiątki załadowanych po brzegi mniejszych i większych łodzi oraz pontonów w stronę greckich wysp. Turcy w żaden sposób przemytnikom nie przeszkadzają, chociaż mają pełne możliwości radykalnego ograniczenia tego procederu. A UE nie przeszkadza Turkom. Nie widać żadnych nacisków na Turcję ze strony UE czy głównych państw unijnych. UE jest głównym partnerem gospodarczym Turcji, setki tysięcy Turków pracuje na terenie UE. W związku z tym UE ma bardzo poważne narzędzia nacisku na Turcję. Ale narzędzi tych w żaden sposób nie wykorzystuje. UE nie próbuje też z Turkami negocjować na zasadzie zwiększenia swojego udziału w finansowaniu obozów uchodźców na terenie Turcji w zamian za ukrócenie przez Turków procederu przemytu ludzi do UE.

UE przez wiele miesięcy nie interesowała się sytuacją uchodźców na greckich wyspach. Masowemu przemytowi ludzi od strony zewnętrznych granic UE w zasadzie nikt do dzisiaj w żaden sposób nie przeciwdziała. Poza Orbanem, który ochronę granicy Węgier a przy okazji zewnętrznej granicy Unii jako jedyny traktuje poważnie. Unia nie ma nawet mglistej koncepcji jak chronić swoje granice zewnętrze i jak powstrzymać masową nielegalną imigrację do UE. Co więcej, nie wiadomo czy w ogóle chce to robić. Wobec masowego napływu imigrantów, unijne regulacje dotyczące uchodźców, w tym Konwencję Dublińską po prostu potraktowano jako niebyłą.

Niemieccy politycy z kanclerz Merkel na czele oraz wysocy unijni urzędnicy widzą rzekę imigrantów dopiero wtedy gdy ci odbijają się od płotu na granicy węgierskiej. Oczywiście nie potrafią ani Węgrom ani uchodźcom niczego sensownego zaproponować w tej sytuacji, krytykują tylko Orbana za "niehumanitarne postępowanie". Imigranci powstrzymywani chwilowo na kolejnych wewnętrznych granicach unijnych docierają w końcu do celu swojej podróży, czyli do Niemiec. Większość z nich Niemcy "wielkodusznie" przyjmują, lekceważąc kompletnie Konwencję Dublińską. Pokrzykują przy tym na inne kraje UE, że powinny wykazać się większą solidarnością. Większa solidarność ma polegać na tym, że część imigrantów ma być chwilowo przetrzymana w innych krajach aby po jakimś czasie i tak zasilić niemiecką gospodarkę. Czołowi politycy UE udają, że nielegalni imigranci biorą się w ich krajach znikąd. Nagle pojawili się na granicy węgierskiej a potem równie nagle w Austrii i w Niemczech.

Pani kanclerz Merkel oczywiście nic nie wie o wielkiej rzeszy imigrantów, która płynie przez Bliski Wschód i Turcję do tureckich portów. Nie wie nic o wielkim przemyśle przemytu przez Morze Egejskie na greckie wyspy. Jeśli ktoś się po drodze utopi to nie jest to sprawa Niemiec ani Unii bo przecież „my Niemcy” nic o tym nie wiemy. A jeśli nawet coś słyszeliśmy to przecież i tak nie możemy z tym nic zrobić bo winni są ci półdzicy Turcy, kompletnie nieudolni Grecy, nieokrzesani Serbowie, pozbawieni resztek humanitaryzmu Węgrzy itd. Bo my Niemcy widzimy uchodźców dopiero jak przejdą przez Turcję, Grecję, całe Bałkany Austrię i w końcu, przy wtórze oklasków pojawia się na dworcu w Monachium. Wtedy możemy pokazać całemu światu nasz humanitaryzm. Możemy też zmusić do tego humanitaryzmu całą Unię, nawet tą pozbawioną odrobiny serca, niewdzięczną Grupę Wyszehradzką. Ani kanclerz Merkel ani czołowi urzędnicy UE nic nie wiedzą o tym, że kolejne kraje Unii potraktowały Konwencję Dublińską jako niebyłą, kompletnie ją lekceważąc. Zresztą Niemcy robią to samo.

No i imigranci płyną szeroką rzeką. Jaki jest plan wybiegający poza doraźne przydziały kontyngentów imigrantów, którzy już dawno do Unii dotarli ? Co zrobimy kiedy do Europy ruszą milionowe rzesze z Afryki i Bliskiego Wschodu ? Nie wiadomo. Tymi planami ani kanclerz Merkel ani inni czołowi europejscy politycy nie dzielą się z opinią publiczną. Obywatele Unii ani media nie powinny zaprzątać swoich małych rozumków takimi sprawami. Powinni tylko wykazać europejską "solidarność".

Media ochoczo wchodzą w tę konwencję i tworzą następującą narrację:

Uchodźcy nie wiadomo skąd pojawili się na granicy Węgier a potem całkiem niespodziewanie na dworcu w Monachium. Przepełnieni humanitaryzmem Niemcy dwoją się i troją ale już nie dają rady wszystkim pomagać. Trochę się włączają inne kraje „starej Unii”, jedynie Europa Wschodnia nie ma w sobie ludzkich uczuć a europejskie wartości są jej obce.

Prawda jest jednak nieco inna. „Ktoś” celowo spowodował zapaść finansową obozów dla uchodźców w Turcji i na Bliskim Wschodzie. „Ktoś” pomógł się zdecydować setkom tysięcy imigrantów na kosztowna i niebezpieczną podróż do Europy. „Ktoś” całkowicie przymknął oko na wielki mafijny przemysł przemytu ludzi UE. Zresztą przemyt to nie jest właściwe słowo. Przecież to się dzieje całkiem jawnie. . Kanclerz Merkel i inni czołowi niemieccy politycy wręcz zachęcają nielegalnych imigrantów do przedostania się do UE, mówiąc: „przyjmiemy wszystkich”. Bardzo hojne zasiłki dla imigrantów w bogatych krajów Unii, wraz z politycznym poparciem nielegalnej imigracji przez niemieckich i unijnych polityków stwarzają niebywałą zachętę dla milionów imigrantów z Bliskiego Wschodu, Afryki Płn i Afganistanu. Rozpętuje się przy tym obłędną propagandę „solidarności europejskiej”, która ma polegać na wyłączeniu rozumu oraz zdrowego rozsądku i przyjęciu bez zbędnych pytań niemieckiej polityki w tym względzie.

Przykro to powiedzieć ale bezmyślny i bezrefleksyjny a często także fałszywy europejski humanitaryzm, zarówno lewacki jak i chrześcijański, jest świetnym podłożem społecznym dla szeroko zakrojonego, wielkiego eksperymentu dokonywanego właśnie na społeczeństwach Europy. To trzeci z kolei z wielkich eksperymentów. Po komunizmie i faszyzmie.  

Dzisiaj Angela Merkel w Bundestagu powiedziała: to dopiero poczatek. 

Mercator
O mnie Mercator

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka