Przedstawiona dzisiaj przez prezydenta Dudę propozycja referendum w sprawie zmiany obecnie obowiązującej konstytucji jest z wielu powodów zręcznym posunięciem. Po wstępnym zastanowieniu widzę dożo więcej korzyści dla obecnie rządzącej partii niż dla opozycji.
-
Wyglada na to, że PiSowi znowu uda się narzucić korzytsną dla siebie narrację i ustawić oś sporu w wygodny sposob. Referendum miałoby być starciem pomiędzy III i IV RP czego symbolem ma być nowa konstytucja. Wszyscy, którzy będą bronić obecnej konstytucji zostaną oskarżeni o obronę „układu”, wpływów WSI, kasty sędziów, rosyjskiej agentury itd. itd. Jednym słowem Targowica. PiS chce w ten sposób zbudować główną oś sporu na drugą część swojej kadencji aż do samych wyborów parlamentarnych
-
PiS nie ma większości konstytucyjnej ale gdyby miał w ręku wygrane referendum nt. zmiany konstytucji z konkretnymi własnymi postulatami, opozycji będzie bardzo niezręcznie opowiedzieć się przeciw tym postulatom w trakcie prac nad konstytucją
-
PiS jest w stanie przeprowadzić referendum niezależnie od protestów opozycji a wszelkie protesty będą przedstawiane jako obrona „układu” mającego oparcie w obecnej „post PRLowskiej” konstytucji. Jeżeli referendum zostanie połączone z wyborami samorządowymi i przy odpowiednio podgrzanej atmosferze, frekwencja powyżej 50% nie będzie trudna do uzyskania
-
totalny atak pisowskiej propagandy na obecną konstytucję podczas przygotowań do referendum pozwoli przykryć wszelkie, delikatnie mówiąc „uchybienia” PiSu i prezydenta wobec tej konstytucji. Gdyby udało się obecną konstytucję zmienić albo przynajmniej wygrać referendum na temat jej zmiany to przecież nikt nie będzie rozliczał PiSu i Dudy za uchybienia wobec tak złej konstytucji którą sam Suweren ma wolę zmienić. Przygotowania do referendum osłabią też nacisk Brukseli z powodu naruszania praworządności "bo przecież pracujemy nad nową konstytucją"
-
Referendum prawdopodobnie będzie przygotowane tak żeby obywatele głosowali zbiorczo cały pakiet postulatów przygotowanych przez PiS na zasadzie TAK albo NIE. W ten sposób opozycja nie będzie miała dobrego wyjścia. Jeżeli nawet będzie popierała niektóre zmiany w konstytucji, nie będzie mogła rekomendować swoim wyborcom głosowania na TAK. Głosowanie na NIE będzie zaś oznaczało obronę, powiedzmy sobie nie najmocniejszej w wielu punktach konstytucji oraz oczywiście: „post PRLowskiego układu”, sobiepaństwa sędziów, WSI, agentury rosyjskiej itd
-
Jeżeli Kaczyński wystawi jakaś przynętę Kukizowi w postaci np. otwarcia furtki dla JOWów (przynajmniej w układzie mieszanym) to Kukiz referendum poprze. Zdaje się, że to już nastąpiło.
No i najważniejsze : słabnie mit smoleński jako element spajający elektorat PiSu. Potrzebne jest nowe spoiwo, na które doskonale się nadaje wizja nowego, wspaniałego świata i szczęśliwej ojczyzny po wprowadzeniu nowej konstytucji.
Moim skromnym zdaniem obecna konstytucja wymaga poważnej przebudowy. Tak ze względu na sprawność rządów w polityce wewnętrznej jak i gwałtownie zmieniające się otoczenie Polski, co stwarza bardzo poważne wyzwania. Szczególnie kuriozalna jest pozycja prezydenta i jego relacje z rządem. Trzeba dążyć albo do systemu kanclerskiego albo systemu prezydenckiego. To co mamy obecnie to jakaś niebywała hybryda, która nie sprawdza się nawet kiedy prezydent i rząd wywodzą się z tego samego ugrupowania. Kiedy są z różnych ugrupowań to już jest coś na kształt operetki. A usytuowanie prezydenta to tylko jeden z problemów z obecną konstytucją. Rzeczywiście trzeba się tym zająć.
Obawiam się jednak, że PiS zadziała znowu tak jak to zwykł dotąd czynić. Dostrzeże istotny problem, nieźle go zdefiniuje a potem podejmie próbę rozwiązania tak toporną, że trzeba się będzie zastanawiać czy czasami lekarstwo nie jest gorsze od choroby.