W wywiadzie dla PAP wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski powiedział:
"Odwracamy proporcje zakupu śmigłowców; uważamy, że ważniejsze będą śmigłowce szturmowe. Przeanalizowaliśmy model ich użycia i uznaliśmy, że w pewnej konfiguracji będą bardzo ważnym manewrowym odwodem ogniowym, odwodem przeciwpancernym dla naszych sił zbrojnych"
i dalej
"Trochę inaczej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o śmigłowce wielozadaniowe. Oczywiście obecnie kupujemy bardzo wyspecjalizowane wersje, które są absolutnie konieczne. Mówię tu o śmigłowcach dla wojsk specjalnych, maszyny zwalczania okrętów podwodnych, ratownictwa morskiego, ale jeśli chodzi o budowę jakiejś wielkiej floty śmigłowców, które miałyby przerzucać nasze wojskaw warunkach wojny, w której tak naprawdę nie będziemy sami panować w powietrzu, to jest to sytuacja oderwana od realiów, a także nieekonomiczna - środki przerzutu dla jednego lekko uzbrojonego batalionu, kosztują miliardy"
http://forsal.pl/gospodarka/inwestycje/artykuly/1044582,resort-obrony-zmienia-priorytety-teraz-wazniejsze-beda-smiglowce-szturmowe.html
Chciałoby się powiedzieć: nareszcie jakiś konstruktywny ruch ministerstwa w sprawie śmigłowców. A właściwie nawet nie ruch tylko pozyskanie "świadomości operacyjnej". Więcej śmigłowców szturmowych kosztem wielozadaniowych to przesunięcie priorytetu z armii ekspedycyjnej na armię obronną. Z tym się akurat można zgodzić. Kawaleria powietrzna to być może przydatna formacja ale dla USA z ich potencjałem ale dla nas raczej średnio. Nareszcie jakieś światełko w tunelu po wielu miesiącach bezsensownej szarpaniny żeby "uwalić" Caracale. Znacznie wcześniej trzeba było ogłosić wstrzymanie przetargu z uwagi na prace nad zmianą doktryny wykorzystania śmigłowców. Ten wywiad to pierwszy sensowny komunikat ministerstwa obrony po straszliwym bełkocie, z którym mieliśmy dotąd do czynienia. Szkoda, że nie jakiś rok wcześniej.